Ale się uparliście na to zimowanie. Dla mnie sezon trwa dopóki jezdnia jest przyczepna.
W zeszłym roku w wigilie jeszcze jeździłem więc dlaczego by w tym sobie odpuszczać :)
Jednak jak już mnie zasypie śniegiem to motocykl idzie po prostu do garażu i basta. Raz na pare dni odwiedziny i ładowanie aku.
Nie przykrywam, rur nie zatykam, oleju nie ruszam.
Co najwyżej wymienie złączki od paliwa, łańcuch, zębatki, może jeszcze sprężyny w zawieszeniu, możę jeszcze jakieś halegeny mu wrzuce no i gmole jak gdzieś dostane.
_________________
B3stia
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 270 Skąd: Leszno
Wysłany: 2009-12-10, 14:35
Marcin napisał/a:
Z tym olejem to jest małe uzasadnienie chyba. Jak długo będzie stał ze starym, to wszystko to, co normalnie nie opada, bo jest za lekkie, teraz osadzi się na dnie a po wymianie elegancko wymiesza się z nowym olejem.
Wystarczy odpalić do rozgrzania i wtedy zlać stary :P
Odpalać w trakcie zimy tym bardziej nie warto jak stoi w nieizolowanym garażu.
Powiększona różnica temp między silnikiem a otoczeniem przyspieszy skraplanie powietrza nie tylko w rurach wydechowych ;) .
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-10, 19:38
Capo napisał/a:
Oki to ja się chciałbym Panów zapytać co jest złego w odpalaniu motocykla (15-20 minut by się dobrze rozgrzał) porą zimową oprócz oczywiście wcześniej wspomnianego zabijania świec.
Jak się zachowuje olej w cylindrach po dłuższym 3-4 miesięcznym postoju - jest czy tam go już nie ma bo spłynął?
hmmm a tak swoją drogą to myślę, że nie ma co zimować motocykla jeślii mamy zimą 10 stopni i sucho na ulicach
Capo, zapewne coś się dzieje z silnikiem. Jednak uważam, że nawet jeżeli dzieje się tam coś złego, to z perspektywy zwykłego użytkownika, nie odczujesz tego jakoś negatywnie. Obskoczysz 3-4 kolejne sezony, sprzedasz moto, nowy właściciel będzie z niego zadowolony przez kolejne 3 sezony i wtedy zapomnisz o tych wszystkich mitach i legendach na temat zimowania
Sam olej jest "tam", ale np. zamiast zapalać silnik, zabijać świece, doprowadzać do kondensacji pary wodnej w silniku, lepiej zapiąć ostatni bieg i pokręcić trochę kołem
No właśnie ciekawe co się dzieje w silniku. Bo to że się skrapla para wodna to i po każdej innej jeździe się pewnie skrapla więc to mnie nie przekonuje. Odpalając motocykl i doprowadzając do jego rozgrzania do 80 stopni w silniku procesy zachodzą takie same jak przy krótkiej jeździe (tak sądzę) a jeśli po odpaleniu moto trafi do ogrzewanego garażu to przecież powoli stygnie i proces skraplania jest pewnie w takim sam jak po jeździe latem.
Jeśli macie jakieś inne teorie to poproszę
Capo, moim skromnym zdaniem cała teoria „nie odpalania zimą silnika” bierze się jeszcze ze starych czasów. Ale to nawet nie chodzi chyba o samo odpalanie w zimie na kilkanaście minut. Cały problem zaczyna się w momencie gdy silnik zgasimy w niskiej temperaturze lub przy dużej wilgotności powietrza. Nie jest tu ważne czy będzie on ciepły bo pochodził 20 minut czy będzie ciepły bo ktoś przejechał się 20 km. I w jednym i w drugim przypadku teoretycznie (podkreślam słowo teoretycznie) podczas stygnięcia w niesprzyjających warunkach na ściankach gładzi cylindrowych osadzi się wilgoć. Jak wiadomo wilgoć jest katalizatorem w procesach utleniania. Dawniej gdy cylindry były z żeliwa i słabych jakościowo stali (czytaj ulegających szybkiemu rdzewieniu) a oleje kiepskiej jakości, ta mała ilość wilgoci z powietrza tworzyła cienką warstewkę „rdzewki”. Po odpaleniu silnika działała ona na tłok, pierścienie i cylinder jak pasta ścierna. Jeśli więc w takich warunkach odpalałeś sobie silnik raz w tygodniu to faktycznie działało to dość destrukcyjnie na silnik np. Syrenki 103. Dziś gładzie cylindrowe są bardziej odporne chemicznie ( w motocyklach to już nierzadko kilka setek milimetra nie jest nawet stalowe) a oleje działają na elementy silnika już na poziomie „molekularnym” chroniąc je w ten sposób przed między innymi wilgocią.
Inną sprawą jest to, że starsze silniki w niskiej temperaturze trzeba odpalać i pozwolić im się rozgrzać na ssaniu (nowsze na wtrysku robią to bez naszej wiedzy i po dodaniu gazu regulują ten proces na bieżąco). W takich warunkach, przy znacznie wzbogaconej mieszance, część paliwa osadza się na ściance cylindra i w suwie sprężania dostaje się pod pierścienie, miesza z olejem i w ten sposób go rozrzedza. Co robi się z olejem zmieszanym z paliwem i jak działa to na elementy silnika pisać chyba nie trzeba.
Czytałem kiedyś wyniki badań przeprowadzonych na samochodach. Wynikało z nich, że silniki, które w zimie po odpaleniu jeździły w trasy powyżej 35-50 km, po przebiegu 200 tyś km były mniej zużyte niż te które robiły do 30 km i stygły a miały przejechane zaledwie 60 – 100 tyś km.
No ale to tylko czyjeś badania a ja to wszystko przytaczam na podstawie tego, co gdzieś, kiedyś przeczytałem, mogę się więc mylić.
_________________ Nie ten jest motocyklistą kto o motorach dużo mówi a ten, który wsiada na motocykl i jedzie przed siebie.
Tak, Capo ma zbiornik z tworzywa.
Tak to normalne, że olej spływa ze zbiornika do silnika po długim postoju.
Dzieje się tak, ponieważ poziom oleju w zbiorniku jest wyżej niż w silniku w suchej misce olejowej. Na fizyce uczyłeś się tego –ciecz w dwóch połączonych naczyniach dąży do wyrównania ciśnień, czyli do zrównania się luster cieczy.
Tak samo dzieje się w trochę mniejszym silniku Rotaxa (mianowicie w 650).
Plus suchej miski olejowej jest taki, że gdy śmigasz na tylnej gumie to silnik cały czas ma smarowanie i nie zarżniesz go. Np. w litrowej V-ce Suzuki na gumie za długo nie poszalejesz, bo po prostu zatrzesz silnik. Ostatnio znajomy mechanik demontował taki silnik i dość, że silnik był zatarty na panewkach to jeszcze wał korbowy pękł.
A tak przy okazji to dziś idę pić, bo jest okazja. Jaka? Wietrzyk poraz pierwszy nie poprawił tego, co ja tu napisałem.
_________________ Nie ten jest motocyklistą kto o motorach dużo mówi a ten, który wsiada na motocykl i jedzie przed siebie.
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 13:54
Karaluszku, jesteś gorszy niż stara baba
Nie chodzi o to czy poprawiam, czy o to, że coś nie dociera do mnie, czy o to że się nie zgadzam, czy w końcu o to, ze się czepiam
Po prostu mam czasami coś do powiedzenia/napisania, ale nie twierdzę, że za każdym razem mam rację. Właśnie po to jest forum, żeby sobie podyskutować, powymieniać się spostrzezeniami, czy doświadczeniami.
Nie można być alfą i omegą w każdej dziedzinie. Nie wiem czegoś, przyjmuję to na klatę ze stoickim spokojem i okazuję wyrazy szacunku dla osoby mądrzejszej
Ktoś mi kiedyś mówił, że lepiej obracać się w okół ludzi mądrzejszych od siebie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale dobrze mieć też tą świadomość, że nie jest się mędrcem tego świata
Tak samo, to co napisałeś we wcześniejszym poście. Lepiej bym tego nie ujął, chylę czoła i uważam, że masz w 100% rację.
Nie piszę tego teraz złośliwie, bo czasami interpretacja słowa pisanego może być niewłaściwa
Wydaje mi się, że czasami tak właśnie mnie odbierasz. Jako taką mądralę, a nie taki przekaz ma płynąć z moich wypocin
Kurczę, jak tak się naczytałem tego wszystkiego to mi się włos na karku zjeżył! Na mój motor czyhają same niebezpieczeństwa! Wilgoć, rozrzedzony olej, niebezpieczne osady i dodam jeszcze zły wpływ zimowych temperatur na gumę! Chyba pójdę kupić dzisiaj foliowy worek XXL i zapakuję do niego mojego Kapcia. Znajomy ma paczkowalnię wędlin, jak pogadam, to może odessie mi z tego worka powietrze. A może lepiej byłoby napełnić go jakimś obojętnym gazem? Argon? Skąd ja teraz wezmę argon....
Panowie, bez przesady... Wydaje mi się że wszystkie konserwacyjne zabiegi tak naprawdę mają polepszyć nasze samopoczucie a nie kondycję motoru. Jak mu się woda na kierę nie leje, to czy z nowym czy starym olejem, odpalany czy nie i tak na wiosnę będzie wyglądał i chodził świetnie. Oczywiście po umyciu...
_________________ Pesymista, to dawny optymista, który po prostu zaczął myśleć realnie...
No Wietrzyku za te słowa pokory to Cię chyba nawet polubię. Ale tylko pod warunkiem, że na rozpoczęcie sezonu wypijemy razem małe co nieco
No i dla mnie już zawsze będziesz Wietrzykiem, bo Wicher źle mi się kojarzy - Jak Wicher za oknem to April jest smutno, bo stoi w garażu.
Pozdrawiam Cię i
… i byle do wiosny .
Marcin, ja podkreślałem w swoim „wywodzie”, że te zabobony o odpalaniu zimowym to wymysły z czasów PRL-u. Ale masz racje, jak sobie motorem „zabezpieczysz” to śpisz zadowolony a i jest pretekst by z domu wyjść do garażu i teściowej nie słuchać jak wpadnie z wizytą.
_________________ Nie ten jest motocyklistą kto o motorach dużo mówi a ten, który wsiada na motocykl i jedzie przed siebie.
Wysłany: 2009-12-14, 11:43 Zimowanie Moto a akumulator
Witam
Po drodze w opowiesci Wichra wyczytalem ze jego zimowanie polega na.... i wyjeciu akumulatora na zime. Wszystko sie zgadza ale w Aprilce byl bym ostrozny z wyciaganiem akumulatora. Gdzies na jakims zagranicznym forum wyczytalem ze akurat nasze moto tego nie lubia:( I zdarza sie ze zamiast rozpoczac sezon od milej przejazdzki, zaczynamy od wizyty w serwisie, po prostu komputer sie rozprogramowuje i trzeba mu swiezy sofcik wrzucic:(
Pozdrawiam Serdecznie
Wesolych Swiat, Szczesliwego Nowego Roku, a w nim wielu wielu slonecznych dni i tyle samo wyjazdow co i powrotow:)
Jarek
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-14, 17:00
Karaluch napisał/a:
No Wietrzyku za te słowa pokory to Cię chyba nawet polubię. Ale tylko pod warunkiem, że na rozpoczęcie sezonu wypijemy razem małe co nieco
Jestem jak najbardziej za Planuję wiosną zrobić uroczyste rozpoczęcie sezonu, razem z przyjaciółmi i znajomymi z Forum Śląskich Motocyklistów. Oczywiście brygada Caponord mile widziana
jarekhornet napisał/a:
Witam
Po drodze w opowiesci Wichra wyczytalem ze jego zimowanie polega na.... i wyjeciu akumulatora na zime. Wszystko sie zgadza ale w Aprilce byl bym ostrozny z wyciaganiem akumulatora. Gdzies na jakims zagranicznym forum wyczytalem ze akurat nasze moto tego nie lubia:( I zdarza sie ze zamiast rozpoczac sezon od milej przejazdzki, zaczynamy od wizyty w serwisie, po prostu komputer sie rozprogramowuje i trzeba mu swiezy sofcik wrzucic:(
Eeee tam byzydury wygadują na tych zagranicznych forach, ale jakbyś wpieprzał tyle zarcia z fast food'ów co oni, to też byś takie byzydury wygadywał - chwalmy swojską kiełbasę
Jedyne co ci się może rozprogramować, to zegarek
Panowie - każdy robi tak, jak uważa za słuszne. W przypadku zimowania motocykla chyba nie można przedobrzyć. Znam osoby, które po prostu wstawiają moto do garażu i tak stoi do wiosny, nawet paliwa z gaźników nie spuszczają i nic nie dzieje się z oponami.
Ja w każdym bądź razie wolę zrobić więcej niż mniej. De gustibus...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum