Na weekend zostawiłem załączone grzane manetki (to jeszcze po wcześniejszym właścicielu, ze manetki można włączać kiedy się chce) oczywiście aku nie wytrzymał i padł. We wtorek ran o podłączyłem prostownik ale nie wykrył napięcia, więc się nie uruchomił. Podłączyłem prąd z mojej puszki na kilka minut i prostownik ruszył - odłączyłem tez "-" od aku. Po naładowaniu do full aku cieszyłem się, że wszystko ok, a tu niespodzianka. Po przekręceniu kluczyka wszystko uruchamia się, następnie zapłon, też słychać, że pracuje, teraz czas na starter - a tu odgłos tak jakby się coś ślizgało, a na obrotomierzu wskazówka rośnie do 6000 obr/min. Jak puszczam starter to spada, ale przy ponownej próbie nic już się nie dzieje. Jak wyłączam zapłon i następnie włączam sytuacja się powtarza. Co to może być? Jeszcze jedno pytanie ile przewodów powinno być podłączonych do "-". Ja mam 3.
ale starter kręci?? silnik zapala?
jak wskazówki latają , a starter mimo wszystko nie kręci to pewnie uśmierciłeś aku , to że ma odpowiedni woltarz nie znaczy że trzyma pozostałe parametry ;)
uuuu....jaki masz przebieg? rozrząd? Jeśli starter kręci lekko ....cholerka, nie wiem - nei chce straszyć , może ktoś inny niech się wypowie ;) Sprawdz jeszcze czy rozrusznik normalnie siedzi , on jest mocowany na dwie śruby może jakoś się wyczepił, hmm ale skąd te obroty...kręci jakby za szybko? jakby bez oporu?
Ostatnio zmieniony przez vtec 2012-11-08, 17:05, w całości zmieniany 1 raz
na moje, to rozrząd się pożegnał. Chyba że jakiś bendiks tam jest czy coś , nie wiem skąd jest pobierana informacji o obrotach...pewnie zaraz się wypowie ktoś kto zna lepiej te silniki...
dość niski przebieg masz , żeby posądzać o to rozrząd więc sam nie wiem...
Zastanawiam się czy to może wina aku - zbyt niskie napięcie rozruchu. Jutro zamierzam podłączyć ako do samochodu i spróbuję coś ruszyć. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
jeśli wszystko wcześniej było ok to na moje nastąpiło głębokie rozładowanie aku i szlag go trafił...
_________________ Odważni nie żyją wiecznie, lecz ostrożni nie żyją wcale...
Życie liczy się w kilometrach
>>> www.MOTOmostowcy.pl <<<
>>> www.motokm.pl <<<
Też stawiam na akumulator.... dzisiejsza dziadowska jakość.
Ja mam starą Yuasę, ale jeszcze daje radę, wskazówkę mi regularnie kilka razy w roku podrzuca do góry jak mu trudniej odpalić, tylko akurat u mnie podrzuca tą od prędkościomierza.. Średnio do 60kmh, ale jak było prawie zero C, a motocykl był nie odpalany od kilku tygodni to prawie zamknąłem szafe
Wiek: 34 Dołączył: 29 Mar 2010 Posty: 1241 Skąd: Lubaczów/Rzeszów
Wysłany: 2012-11-09, 18:55
Rozładowałeś akumulator do zera więc teraz potrzeba go podłączyć pod zwykły prostownik na najmniejszy amperomierz ładowania i ładować 12 godzin ale musi być bardzo mały prąd ładowania, może dojdzie do siebie myślę że tak bo jak coś tam trzyma to powinien się naładować.
Jak nie pomoże to będziesz musiał go wymienić, żadnej innej przyczyny nie szukaj niż akumulator.
jak kiedyś przez przypadek zostawiłem moto na postojówkach na weekend to po wyjeciu aku i podłączenia do ładowarki, w ogólnie nie reagowała (tak jakby nie był podłączony aku)
zostawiłem jednak wszystko podłączone... dopiero po 2 dniach ładowarka zaczela ladowac a ładowała kolejne 2 dni
Ale po naładowaniu aku do dzis chodzi jak nowy
Tak jak aprilia, pisze. Jesli ladowanie to tylko małym prądem!
_________________ Odważni nie żyją wiecznie, lecz ostrożni nie żyją wcale...
Życie liczy się w kilometrach
>>> www.MOTOmostowcy.pl <<<
>>> www.motokm.pl <<<
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum