Wiek: 52 Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 459 Skąd: Warszawa/Marki
Wysłany: 2009-08-19, 11:33 Yes, yes, yes...
Yes, yes, yes... wreszcie jest
Po długich poszukiwaniach, wreszcie mam!
Jest piękna... przyjechała z Anglii, ale nie jest typową angielką... jest urocza, zgrabna, z iście włoskim temperamentem... i ta jej czarnoskóra powierzchowność... zakochałem się
Mam na imię Krzysiek i mieszkam pod Warszawą, rocznik '72.
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych maniaków "włoszczyzny"
...a było to tak:
Pierwsze wrażenie:
Pojechałem z żonką (zaznaczam że z moją ) na umówione spotkanie niedaleko granicy niemieckiej w celu oglądnięcia maszyny... pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, wszystko w stanie prawie salonowym, nic nie malowane, brak rysek, wgnieceń itp... cała historia serwisowa, przeglądy w serwisie Aprili, wymieniony napęd, jak dla mnie po prostu cacko
Pierwsza jazda
Pierwsza jazda po krętych uliczkach, później długa prosta... i zdziwienie, dlaczego tak bardzo odczuwalna jest prędkość już od prędkości 90 - 100, ale wszystko się wyjaśniło, bo zapomniałem że licznik jest w milach
Po załatwieniu wszystkich papierkowych spraw, ruszyłem do domu... a to jak na powrót sporo bo 465km. Jazda jednak była całkiem przyjemna, no może poza ostatnimi 100 kilometrami... plecy już mnie bolały od ciągłej jazdy... zatrzymałem sie tylko raz na tankowanie i zmywanie owadów z kasku... i tu miła niespodzianka
Spalanie:
Jadąc na drogach krajowych z prędkością 130-140km/h, a na autostradzie z Poznania do Strykowa 150-160, plus kilkanaście kilometrów 170-190 (aby sprawdzić jaki będzie FUN), średnie spalanie wyszło mi 5,65L/100km. Jak dla mnie BOMBA
Podsumowując:
Jak powiedział mąż po ślubie, teraz to „muszę” być zadowolony
A tak na serio to Włoszka bardzo miło mnie zaskoczyła stylem, komfortem jazdy i silnikiem, różne opinie słyszałem, ale to wszystko pomówienia i złe języki ludzkie…
Mam nadzieję się nią długo cieszyć i poznać innych fascynatów Caponord-a.
Chętnie się z wami spotkam i pogadam o naszych moto, pewnie będę miał do was wiele pytań… jak to świerzak… a nasuwa mi się ich kilka
Pytania:
- czy można zmienić skalę temperatury z F na C? a licznik w milach na kilometry?
- czy lampa z „anglika” jest ustawiona tak samo jak w ruchu prawostronnym?
I wiele innych… oczywiście przewertuję forum, bo może takie odpowiedzi już są, ale rozumiecie… adrenalina jeszcze nie opadła…
Bardzo dobry wybór
Co do Twych pytań (z tego, co się orientuję)
- nie można zmienić skali temperatury (vide manual)
- skoro to anglik to zmiana lampy będzie konieczna
zadowolenia z Capo
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-08-19, 15:25
Witam na forum :)
Życzę miłej zabawy na forum i szerokiej drogi
Co do przedniego reflektora, to opinie są różne. Podobno świecą "na wprost" jak hamerykańskie panie. To tylko opinie zasłyszane więc karku na pieńku nie kładę
Witam serdecznie miłego użytkowania wspaniałego motocykla.
Uzupełniając odpowiedzi na pytania dodam że jeśli kupisz gdzieś deskę rozdzielczą wyskalowaną w km to śmiało możesz zmieniać bo pasują zamiennie (kolega zmieniał).
Tak jak pisze Capo, na Farenheity tylko wymiana zegarów (choć to dziwne cholera....). Też mam angielkę, ale ja na mojej przyfrunąłem z Lądka osobiście. Po roku przeliczam mile na kilometry w pamięci i wiem że poniżej 32 stopni Farenheita jeździ się już nieco gorzej...
Co do lamp, to na bank świecą odwrotnie niż nasze. Ale jest prosty sposób. Przekręcasz żarówki w lewo, tak, żeby były pod takim samym kątem, co poprzednio w prawo. Żeby to zrobić, trzeba nieco je cofnąć, żeby występy żarówki wyskoczyły z rowków. Światło jest nieco może rozmazane, ale na testerze na stacji wyraźnie świeci kreską 15 stopni do góry w prawo. Czyli tak jak ma być. Ja tak przeszedłem przegląd bez bólu. Ponieważ po obróceniu żarniki nie znajdują się w ognisku lampy, warto spróbować w żarówkach usunąć występy ustalające pozycję. Wtedy przekręcone żarówki będą na właściwej głębokości i być może światło będzie jeszcze lepsze. Miałem to wypróbować, ale po pierwsze brak czasu a po drugie dostałem przegląd na dwa lata, więc mi to zupełnie z głowy zeszło...
Gratuluję świetnego zakupu i pozdrawiam!
ps. Jak wy to robicie, że wam pali poniżej 7l..? Mnie się nie udaje....
_________________ Pesymista, to dawny optymista, który po prostu zaczął myśleć realnie...
Może Marcin masz styl jazdy z typowej japońskiej rzędówki (wysokie obroty silnika). Ja zazwyczaj biegi przełanczam przy obrotach do 5-6 tyś obr/min. Tylko jak muszę to kręcę wyżej. Albo któryś z czujników w silniku nie działa Ci tak jak trzeba i komputer podaje przez to złe dawki paliwa (mieszanka jest za bogata). Ale to tylko moje gdybanie...
_________________ Nie ten jest motocyklistą kto o motorach dużo mówi a ten, który wsiada na motocykl i jedzie przed siebie.
Znam tylko dwa położenia przepustnicy: spoczynkowe i pełny gaz...
Żartuję. Czasem faktycznie dam w palnik, ale zazwyczaj nie kręcę jakoś strasznie. Ale jak bym nie jechał, to na zbiorniku robię max 300 km a wchodzi 21 litrów... 7l/100 jak a pysk strzelił...
_________________ Pesymista, to dawny optymista, który po prostu zaczął myśleć realnie...
No nie wiem. Jak pykamy lansowo w grupie to mi pali koło 5,6. Jak śmigałem na ostro to maksymalnie wziął mi 6,8. Moje jednorazowe min. wyniosło 5,4 a max 7,2.
_________________ Nie ten jest motocyklistą kto o motorach dużo mówi a ten, który wsiada na motocykl i jedzie przed siebie.
Wiek: 52 Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 459 Skąd: Warszawa/Marki
Wysłany: 2009-08-20, 10:01
Zastanawiam się jak teraz wyjdzie spalanko... latam teraz po stolycy
Moja stała trasa do roboty, to cała trasa Toruńska od Marek do Zachodniego/Bitwy Warszawskiej... trochę w korku między samochodami, a reszta jazdy to od świateł do świateł, a że jestem jeszcze strasznie podjarany nową "zabaweczką" to sprawdzam czy wszyscu już ruszyli jak ja jestem już na następnym skrzyżowaniu hahaha
Jak na razie widzę że ubywa dosyć szybko dam znać po tankowaniu jak wyszło.
Aa nie czasem 25 ??
Ja nie umiem zejść poniżej 6,5l/100km jak śmigam na trasie.
Zazwyczaj jeżdżę z jednym kufrem i pasażerem.
Raz, czy dwa razy udało mi się osiągnać 6l/100km, ale katorga okropna
Jakbym tak Wicher wydrenował zbiornik do suchego i dolał potem pod korek powolutku tyle ile wejdzie, to może i 25. Ale nie dopuszczam do suchego baku. Nie tyle z dbałości o motor, ale po prostu Kapeć trochę waży i jakby fajnie było go pchać, to od razu by je bez silników robili...
Tankuję trochę po tym jak mi zgaśnie ostatni serek i wtedy zazwyczaj wchodzi 21 litrów a na liczniku mam rzadko 200 mil. Czyli 320 km. Jak nie liczyć, wychodzi około siódemki.
Miałem przedtem Pegaso 650, najpierw na gaźniku potem na szprycy. Mocy połowa tego co w Kapciu, dynamika fajna, ale jak na motorower a pojemność prawie połowę mniejsza. I na gaźniku było 7 z hakiem a na szprycy nieco ponad 6 (tylko to już nie był ten pałer...). Tak więc nie to, że uważam że Capo pali za dużo, tylko wkurza mnie że jednak da się oszczędniej, tylko ja tak nie potrafię...
_________________ Pesymista, to dawny optymista, który po prostu zaczął myśleć realnie...
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-08-20, 21:10
Kumam czaczę Marcinie :)
Czytałem trochę na szybko i odebrałem to w taki sposób, że pojemność zbiornika ma 21 litrów
Ja robię tak, że w momencie pojawienia się komornika robię spokojnie 60 km i dopiero poję szkapę :) Da się i zrobić 80kw zależności od skurczów nadgarstka) od momentu pojawienia się rezerwy, ale przy bardzo zróżnicowanym spalaniu paliwa przez Capo granicę 60km uznaję za bezpieczną :)
Ostatnio zmieniony przez Capo 2009-08-21, 09:41, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum