Witam wszystkich posiadaczy capo,
może mi ktoś pomoże, zakupiłem nidawno capo i po odpaleni nieraz zapala mi sie kontrolka evi nie wim o co chodzi chyba to jakis błąd z wtryskami pomożecie
waldi a czy pojawia Ci się na wyświetlaczu jakiś kod błędu np. EFI 35?
Połącz kabelki pod kanapą pasażera z lewej strony, przekręć kluczyk w stacyjce i odczytaj komunikat na dużym wyświetlaczu (na samym dole) będzie tam info odnośnie kodu błędu. Napisz jaki błąd Ci się pojawia a postaramy Ci się pomóc.
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-10-14, 21:03
Przyczyn może być kilka.
Na początek zdemontuj przednie siedzenie. W okolicach akumulatora znajdziesz trzy przewody. Jedno złącze będzie 6-cio pinowe. Ono cię nie interesuje.
Musisz odnaleźć dwa złącza 1-dno pinowe.
http://pl.fotoalbum.eu/Caponord/a288713/00000027
Jak już znajdziesz, to mostkujesz je ze sobą.
http://pl.fotoalbum.eu/Caponord/a288713/00000028
Przekręcasz kluczyk w stacyjce na pozycję ON i czekasz, co wyświetlacz ci powie.
Wskazania EFI 1 i EFI -1, podobno są nieistotne.
Jeżeli pojawi się jakiś inny kod numeryczny, to zapamiętaj i zamelduj tutaj, lub poszukaj na stronce ściągi z kodami błędów.
Jeżeli nie odnotujesz żadnego błędu, to sprawdź przewody wysokiego napięcia i świece.
Przyczyną mogą być nadmiernie zarzucone syfem świece.
Witam,
może to własnie wina świec były różne 2 ngk, a 2 innej firmy i motorek podobno stał dłuższy czas gość go sprowadził 2 lata temu i nawet go nie rejestrował a sam siedział w uk.
Teraz wymieniam te elementy od układu paliwowegoco wyczytałem u Capo na stronce i muszę poczekać 2-tyg. zanim mi pszyślą,powymieniam świece i wtedy zobaczymy.Napewno napiszę jak wyszło.Narazie dzięki i pozdrawiam :-D
Witam,
Strasznie długo czekałem na złączki paliwowe z firmy "rectus" ponad 6 - tygodni, ale są już zamontowane , przewody paliwowe wymienione, świece też - kontrolka evi się już nie zapala. Teraz tylko czekać do wiosny i w drogę. Pozdrawiam capomaniaków.
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-07, 15:11
A czy przy zamawianiu tych złączek podawałeś numery elementów w/g tych, które są podane na stronie ??
Chcę powrócić do szybkozłączek i wolę mieć pewność, że numeracja jest ok :)
Tak, numery wziąłem ze strony, wykonanie zaje... trzyma oczywiście paliwko.Jak się zadzwoni do nich to oni już kumają o co chodzi kilka kompletów już ściągneli z Niemiec bo tam są produkowane pod zamówienie - nie mają ich na półce , a powinni.
Przewody kupił mi znajomy więc nie wiem dokładnie jakie, bo on mi je zakładał.
Jeszcze zakładałem nową zębatkę na przód, bo ta moja chyba była jeszcze orginalna z jakimś kołnierzem plastikowym i łańcuch po nim tarł - możliwe to? moto ma 20 000 tyś. przejechane.
Jedno by było dobre , że nie kręcili przy liczniku.
Wicher jakbyś miał jakąś opinię na to, odpowiedz .
Pozdro
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-08, 21:49
Powiedz mi jeszcze jak wyszedł cenowo komplet tych złączek, żebym wiedział na co się nastawić :)
Co do zębatki, to niestety nie miałem okazji oglądać oryginalnego zestawu montowanego w Capo. Mam nieoryginalny zestaw i przednia zębatka nie posiada tego tłumika.
Podobno ten tlumik minimalizuje stuki podczas zapinania pierwszego przełożenia. Nie ma podobno charakterystycznego klikania przy wbijaniu jedynki, ale podchodzę do tego z dystansem. W FZS 600 miałem oryginalny zestaw napędowy właśnie z tym tłumikiem i klaśnięcie występowało, ale przyznam że nie było tak dokuczliwe jak np. w Bandicie znajomego
Sama budowa tego tłumika nie pozwalała na to, żeby łańcuch po nim ocierał. Zębatka była nieco odsadzona w stosunku do tego tłumika. Nie wiem jak jest w Capo.
20000km jak na oryginalny zestaw to dobry wynik i przy "normalnym" użytkowaniu i dobrej konserwacji 10000km powinien jeszcze pociągnąć bez pierdnięcia.
Zębatka zdawcza przy takim przebiegu ma prawo się zużyć. Zapewne ma dosyć wyostrzone zęby, a samo gniazdo zęba nie jest już "półokrągłe"
Ja zapłaciłe 290 zł. z przesyłką, ale mi wysyłali dwa razy najpierw 2 złączki, a potem
za 2 tygodnie dwie wtyczki. Mieli popierdziulone zamówienie do Niemiec dlatego tak długo czekałem.
Dlatego zapłacicz o jedną przesyłkę mniej jakieś 30 zł.
Co do zębatki przedniej to u mnie łańcuch robił ślady na na tym plastiku i na luzie było słychać jakiś nie przyjemny odgłos jakby coś chaczyło.
Na zimę jakoś specjalnie się zabezpiecza moto?
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-09, 16:07
Aha. Dzięki za cynka, choć cena niemała Chociaż cały zestaw złączek Rectusa jest w cenie jednej zlączki firmy CPC
Są różne szkoly zimowania motocykla, ja mam swoją własną :)
Myję motocykl, robię rundkę honorową, wciskam kunia do stajenki.
Jak mi się chce to czasem wypastuję mu grzbiet, zaknebluję wydechy, wyczyszczę i nasmaruję łańcuch. Sprawdzam ciśnienie i zazwyczaj zostawiam je na poziomie jaki zaleca producent. Jak zima długa i zła to czasem przetoczę, żeby oponom trochę ulżyć. Akumulator zabieram do domu i raz na dwa tygodnie kontroluję stan jego naładowania. Jak zachodzi taka potrzeba to doładowuję. Nie przepalam motocykla zimą, bo i po co, skoro wiosną zawsze zapala. W sumie nie widzę w tym większego sensu, no chyba że ktoś lubi sobie dźwięku wydechu posłuchać, jego decyzja, ale z pewnością nie zaszkodzi to silnikowi, choć niektórzy strasznie upierają się w tym, że to zabija silnik
Całuję go w zbiornik, przykrywam pokrowcem i zostawiam do wiosny
Oleju na zimę też nie zmieniam, bo również nie wierzę w te wszystkie bzdury, że "używany" olej to pół silnika jest w stanie wyżreć i takie tam inne.
Wszystkie czynności związane z płynami przeprowadzam wiosną, bo lubię jak jest cieplutko i jakoś mi się chce, jak wiem, że już za dzień lub dwa w palnik dam
Nawet jak wstawisz do garażu motocykl dopiero po trasie, brudny, brzydki i płaczący, to i tak wiosną wyjedziesz, bo co miałoby mu zaszkodzić i uniemożliwić dalszą jazdę w nowym sezonie? Chyba tylko Mlekołaki
Z tym olejem to jest małe uzasadnienie chyba. Jak długo będzie stał ze starym, to wszystko to, co normalnie nie opada, bo jest za lekkie, teraz osadzi się na dnie a po wymianie elegancko wymiesza się z nowym olejem.
Ale nie jest to powód dla którego ja koniecznie zmieniałbym olej przed zimą...
_________________ Pesymista, to dawny optymista, który po prostu zaczął myśleć realnie...
Wiek: 52 Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 459 Skąd: Warszawa/Marki
Wysłany: 2009-12-09, 20:11
Wicher napisał/a:
Jak zima długa i zła to czasem przetoczę, żeby oponom trochę ulżyć.
Jak jest podstawka centralna, to można kołeczek drewniany tak dopasować pod ramę, żeby oba koła w powietrzu wisiały
Wicher napisał/a:
Oleju na zimę też nie zmieniam, bo również nie wierzę w te wszystkie bzdury
Ja wymieniam ale na taniochę np. Lotos albo jakiś inny tani wynalazek, a na wiosnę odpalam, wylewam ciplutki i wlewam Motula wymieniając przy okazji filtry... ale może przeginam hahaha, zawsze tak dbam o motocykle takie zboczenie..
Jeśli chodzi o akumulator, to niedawno zmieniałem na nową Yuasę i w instrukcji napisali aby odłączyć na zimę, ale pozostawić w chłodnym pomieszczeniu... Ja odłączam tylko (+) na zimę.
Odpalanie "na chwilę" w zimę jest przede wszystkim niezdrowe dla świec zapłonowych... można je taką metodą załatwić na amen
Ja przygotowuję moto tak:
1. umycie i nasmarowanie wszystkiego co się da
2. stawiam na stojakach tak, ażeby opony nie dotykały podłoża
3. aku wyjetę z moto, ładowane raz w miesiącu
4. przykrywam moto pokrowcem (kupiona w Lousie)
5. zakrywam tłumiki folią (ażeby nie skraplała się wilgoć)
6. worek pochłaniający wilgoć pod pokrowiec (tak na wszelki wypadek)
7. bak zalany do pełna (choć w przypadku baku z laminatu to chyba nie ma różnicy)
8. wszelkie płyny typu olej zostawiam, na początku sezonu i tak zawsze wszystko wymieniam
wsio!
profilaktycznego odpalania moto takze nie zalecam, świece po takim działaniu mogą paść. jak już co, to lepiej zrobić kilkukilometrowe rundki po okolicy
Wicher [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-09, 21:14
Cytat:
Z tym olejem to jest małe uzasadnienie chyba. Jak długo będzie stał ze starym, to wszystko to, co normalnie nie opada, bo jest za lekkie, teraz osadzi się na dnie a po wymianie elegancko wymiesza się z nowym olejem.
Jeżeli chodzi o oleje silnikowe, to krążą u nas jeszcze mity, legendy i opowieści tak sprzed 15-20 lat, kiedy to głównym produktem był olej mineralny
Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło, a wymagania jakościowe olejów smarowych, wyprzedzają wymagania producentów silników gdzieś o 5 lat
Weź pod uwagę fakt, że dzisiejsze oleje silnikowe praktycznie nie wytwarzają żadnych nagarów, nie tworzą się nadmierne ilości szlamu itd. Jeżeli już takie się pojawią to z pewnością wyłapie je filtr oleju
Mamy w olejach tyle dodatków chemicznych, że z pewnością olej zostawiony na zimę(3-4 miesiące), nie zje silnika
Mamy cały pakiet detergentów i dyspergatorów(utrzymują silnik w czystości,utrzymują wymyte osady w stanie zdyspergowanym, żeby można je oddzielić w filtrze olejowym) antyutleniaczy i dodatków antykorozyjnych(zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się oleju oraz przeciwdziałają korozyjnemu oddziaływaniu produktów zużycia oleju na elementy silnika). Mamy wiskozatory, depresatory i dodatki antypienne
Głowa pęka, a my czasami za bardzo przejmujemy się tym wszystkim zeupełnie niepotrzebnie
Krzysiek napisał/a:
Jak zima długa i zła to czasem przetoczę, żeby oponom trochę ulżyć.
Jak jest podstawka centralna, to można kołeczek drewniany tak dopasować pod ramę, żeby oba koła w powietrzu wisiały
Wicher napisał/a:
Oleju na zimę też nie zmieniam, bo również nie wierzę w te wszystkie bzdury
Ja wymieniam ale na taniochę np. Lotos albo jakiś inny tani wynalazek, a na wiosnę odpalam, wylewam ciplutki i wlewam Motula wymieniając przy okazji filtry... ale może przeginam hahaha, zawsze tak dbam o motocykle takie zboczenie..
Jeśli chodzi o akumulator, to niedawno zmieniałem na nową Yuasę i w instrukcji napisali aby odłączyć na zimę, ale pozostawić w chłodnym pomieszczeniu... Ja odłączam tylko (+) na zimę.
Odpalanie "na chwilę" w zimę jest przede wszystkim niezdrowe dla świec zapłonowych... można je taką metodą załatwić na amen
Jak trzymasz kopyta w powietrzu, to upuść z oponek tak z 0,5 atmosfery
Reszta wydaje się ok
Oki to ja się chciałbym Panów zapytać co jest złego w odpalaniu motocykla (15-20 minut by się dobrze rozgrzał) porą zimową oprócz oczywiście wcześniej wspomnianego zabijania świec.
Jak się zachowuje olej w cylindrach po dłuższym 3-4 miesięcznym postoju - jest czy tam go już nie ma bo spłynął?
hmmm a tak swoją drogą to myślę, że nie ma co zimować motocykla jeślii mamy zimą 10 stopni i sucho na ulicach
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum