[Wojtaq]

Obiecałem dziś rano bąknąć dwa zdania o światłach awaryjnych, jako 'ukrytej opcji' w Caponordzie, więc jedziemy z koksem. Rzeczywiście, ten rodzaj świateł nie występuje w naszych motocyklach, ale bez problemu możemy niewielkim wysiłkiem i kosztem zapewnić sobie wymarzony gadżet. Konstrukcja została oparta na prostej zasadzie bezkonfliktowego sprzężenia obwodów świateł kierunkowskazów poprzez diody półprzewodnikowe. Do wykonania będziemy potrzebować jeden włącznik zwierny uniwersalny mocowany np. do kierownicy, dwie diody prostownicze ze sklepu elektronicznego i trzy odcinki przewodów elektrycznych podpiętych we wskazane miejsca. Poniżej schemat połączeń:



Zasada działania:
Dodatkowy włącznik zwierny jest umieszczony za przerywaczem na jego końcówce "L" (49a). Na drugim styku włącznika są podłączone 2 diody: każda z nich na jedną stronę żarówek. Po zwarciu styków włącznika prąd z przerywacza płynie przez diody i żarówki obu stron do masy, powodując świecenie wszystkich 4 żarówek. Diody mają za zadanie nie przepuścić prądu z żarówek "na drugą stronę" przy normalnym działaniu kierunkowskazów. Np. po włączeniu lewej strony, dioda blokuje przepływ prądu do prawej strony i na odwrót. Gdyby ich nie było, to świeciły by zawsze 4 żarówki.

Tutaj istotna uwaga: diody muszą mieć odpowiednią obciążalność tzn. każda musi wytrzymać taki prąd, jaki pobierają 2 żarówki jednej strony. Np. przy żarówkach 12V/21W będzie to teoretycznie 3,5A (lepiej użyć diod na 5A - 10A). Diody prostownicze, napięcie wsteczne z reguły mają co najmniej 50V, więc ten parametr nie odgrywa takiej roli (może być 100-500V). Przy zakupie należy szukać diody prostowniczej o dopuszczalnym prądzie min. X amperów (gdzie X = 2 razy pobór prądu przez jedną żarówkę).

Niestety, nie zrealizowałem jeszcze tego pomysłu na mojej maszynie, ale zamierzam to zrobić przed bieżącym sezonem. Odpada tym samym rzeczywista opinia o działaniu patentu, którym zainspirował mnie niesamowity gość o nicku Syzyf udzielający się m.in. na stronie użytkowników motocykli Simson, a konkretnie na podstronie z elektryką. Polecam lekturę pomysłów Syzyfa, bo to prawdziwa krynica wiedzy praktycznej!

[robert1973]

hehe tak myślałem że przez diody... w sumie każdy układ oparty na zwykłym przerywaczu można tak "spreparować" i fakt diody muszą być "niemałe" kiedyś zastosowałem w aucie takie jakieś co mi wpadły w łapę w garażu....migły 3x i... koniec (podłączałem autoalarm bez funkcji "mrugania światłami"). Należy przyznać Wojtaq że pomysł przedni. Pozdrawiam

[Basin raider]

ja już miałem założone jak kupiłem :)

[Dudley]

Wojtaq, 100% działa, mam tak od 2 sezonów. Przewody dolutowałem do pinów przełącznika kierunków a diody schowałem pod jego obudową. Jedyny problem z jakim się spotkałem to mało hermetyczne podłączenie elektryczne do włącznika. Mianowicie, zamontowałem przełącznik na mocowaniu lusterka by był dostępny bez odrywania dłoni od kierownicy. Niestety jest on niczym nie osłonięty i narażony na zalanie, co skutkowało w paru przypadkach choinką

[Krzycho43]

A może by tak podłączyć pod przycisk niebieski od świateł "długich" ?
Wszystko byłoby schowane pod jedną puszka.

Mam jeszcze pytanko do znawców elektroniki. A co się dzieje w momencie włączenia awaryjnych na tym patencie gdy powiedzmy jest włączony kierunek ? Nie będzie zwory ?

[Wojtaq]

[Krzycho43]

[/quote]
Nie będzie! Tylko po co miałbyś włączać awaryjne, kiedy migasz kierunkowskazem?[/quote]


No wiesz czasem zanim wyłączysz kierunek to wciskasz awaryjne, no ale jak mówisz , że nic nie będzie to OK :)
Tylko jeszcze muszę poszukać wykonawcy tematu, żeby to ładnie upchnął w lewym przełączniku.....